Znacie paradoks „Netflixa”, czyli sytuację, kiedy więcej czasu poświęca się na przeglądanie ich oferty i wybieranie, co potencjalnie można by było obejrzeć niż na rzeczywiste oglądanie? To ja jestem w tej rodzinie od zapobiegania pojawianiu się tego paradoksu i zazwyczaj po dwóch minutach wybieram coś, rzucam autorytatywne „TO!!!” i najwyżej po kwadransie oglądania okazuje się, że jednak nie to, ale na szczęście zdarza się to rzadko.
To nie jest serial o koszykówce!
Tym razem potrzebowaliśmy czegoś lekkiego do oglądania przy gotowaniu i padło na „Rozgrywającą”. Typowo amerykański serial o patchworkowej rodzinie. Ojciec rodu był jeden, ale żon miał co najmniej dwie, do tego jakieś romanse na boku, dzieci mają zatem przyrodnie rodzeństwo oraz jest duże prawdopodobieństwo, że chodzi po świecie jakiś brat lub siostra z nieprawego łoża, o których nie wiedzą. Rodzina lekko patologiczna, chociaż oni sami używają stanowczo mniej parlamentarnego słowa na „p” na swoje określenie. Cecha szczególna – są właścicielami znanej drużyny koszykówki w Los Angeles. I tu się zaczyna historia – najstarszy brat rządził koszykarskim biznesem, ale uzależnienie w końcu wygrało ze zdrowym rozsądkiem, narozrabiał i trafił na odwyk, dwóch pozostałych braci niezbyt nadaje się do zarządzania klubem (chociaż oni myślą inaczej) i ten najważniejszy fotel przypada siostrze, w której umiejętności nikt nie wierzył i nie wierzy, ale okazuje się, że Isla Gordon (czytane „ajla” i w tej roli zaskakująco dobra Kate Hudson) to baba z… charakterem.

Wbrew pozorom to nie jest serial o koszykówce, bo drużyna równie dobrze mogłaby być uwielbianą drużyną hokeja lub krykieta. To serial o życiu, miłości, związkach, rodzinie, również takiej trudnej do życia w niej. Serial o kobietach walących głową w szklany sufit i męskim środowisku pracy, gdzie „ta głupia baba”… no, wiecie. Całość taka typowo amerykańska, z żartami, które nie są wysublimowane, ale śmieszą. W serialu jest sporo odniesień do seksu i scen łóżkowych też jest trochę, plus język codzienny, czyli scenarzyści przekleństw nie unikali, zatem dla dzieci jest to bardzo nieodpowiednie.
A na koniec ciekawostka. Serial nie jest historią całkowicie wyssaną z palca scenarzysty. Luźno bazuje na rzeczywistej postaci Jeanie Buss, właścicielki LA Lakers. a sama pani Buss była producentką wykonawczą tego serialu.
Serial | „Rozgrywająca” (ang. tytuł „Running Point”) |
Produkcja | 2025/USA |
Dostępne | Netflix |
Czas trwania | Sezon 1 – 10 odcinków po około 30 minut |
Nasza bardzo subiektywna ocena | 6.5/10 |
Aga
Powyższy tekst nie jest efektem współpracy reklamowej. Jest opinią własną, subiektywną i żaden przelew nie miał na nią wpływu.
Grafiki używane w tym wpisie powstały przy pomocy narzędzi AI.