Ostatnio, jak coś jest „z epoki”, to natychmiast trzeba to porównać do Bridgertonów i w sumie wszystko jedno, czy ta „epoka” to regencja czy wiktoriańska Anglia. Jest jak Bridgertonowie albo nie. Dlatego ja też zacznę zgodnie z zasadami – to nie jest jak Bridgertonowie. Rozczarowani? Nie ma powodu. Lady Harleigh daje sobie radę bez scen seksu i kolorowych strojów.

Dianne Freeman napisała całą serię bardzo klimatycznych kryminałów dziejących się w czasach wiktoriańskich. Chociaż nie nastawiajcie się na żadne potężne dawki wiedzy historycznej, dotyczącej kultury czy życia w tamtych czasach. Autorka nie miała w planach niesienia kaganka oświaty. Miała zamiar napisać naprawdę lekkie i rozrywkowe opowieści o tym, że zbrodnie i przestępstwa zdarzały się zawsze i wszędzie i bycie lordem nie oznacza bycia kryształowym charakterem. Czasami wręcz przeciwnie – pozycja społeczna daje spore możliwość bycia bezwzględnym.

Poradnik prawdziwej wiktoriańskiej damy, tylko tematyka poradnika dość specyficzna – jak prowadzić śledztwa i nie dać się zabić.

W tomie pierwszym – „Poradnik prawdziwej damy. Dobre maniery a morderstwo” – trup ściele się gęsto, niewierni mężowie „wyziewają ducha” w kompromitujących okolicznościach, a wdowa zostaje z niemiłym obowiązkiem wyjaśnienia pełnych okoliczności tej śmierci, bo nagle dokoła niej dzieje się coś bardzo dziwnego. A do tego mamy lekki wątek nowej miłości, wprowadzania młodych panien na salony i szukania im męża (potencjalnie bardziej wiernego i sensownego niż denat).

W tomie drugim – „Poradnik prawdziwej damy. Przewodnik po plotkach i zbrodni” – który właśnie skończyłam, wcale nie robi się spokojniej, bo okazuje się, że bliska znajoma głównej bohaterki zostaje zamordowana. Wkrótce docierają też wieści, że nie tylko ona, ale też redaktor pewnej gazety, z którym mogła mieć coś wspólnego. I nagle lady Harleigh czuje się co najmniej niepewnie, bo zamordowana zaczyna malować się jako podła szantażystka i ktoś, kogo na bank nie należy mieć w swoim gronie. Oczywiście lekki wątek miłosny między hrabiną a jej przystojnym i inteligentnym sąsiadem nadal istnieje, chociaż chyba definitywnie zbliżamy się do oświadczyn, więc może w tomie trzecim jakiś ślub?

W obu tomach akcja ma lekko zwariowane tempo, wszystko jest bardzo „z epoki” i przez to momentami bywa komicznie, do tego kolejne zagadki pojawiają się jedna za drugą, a główna bohaterka spokojnie mogłaby mieć przygotowany pokój gościnny dla lekko gburowatego inspektora policji.

Całej serii doskonale słucha się w formie audiobooka i tu mogę Wam polecić wersję angielską, jeśli ktoś ma ochotę, bo jest świetnie czytana, z zaangażowaniem i emocjami, ale bez krzyków, pisków i wyprowadzania słuchającego z równowagi (szukajcie wersji czytanej przez Sarah Zimmerman).

A jeśli zaprzyjaźnicie się z bohaterami i bohaterami „Poradnika” i będziecie chcieli więcej, to seria ma znacznie więcej niż dwa tomy, więc będzie można długo cieszyć się tymi kryminalnymi historiami.

Aga

Jeśli doceniasz to, co robimy i chcesz pomóc nam tworzyć więcej takich treści, postaw nam wirtualną kawę.

To drobny gest, który daje nam wielką motywację. Dzięki!

Co o tym sądzisz?

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Brak komentarzy jak do tej pory :(