Co roku o tej porze Pantone ogłasza kolor roku na następne 365 dni. I co roku budzi to gorące dyskusje, co mnie zawsze bawiło, bo dla mnie to raczej ciekawostka niż wytyczna kolorystyczna na nadchodzące dwanaście miesięcy. I tak, przyznaję, że niektóre wybory były bardzo moje, a niektóre uznawałam za… „dziwne”, ale nigdy, przenigdy nie miałam poczucia, że oto czas wyjąć widły i grabie i ruszyć na krucjatę przeciwko Pantone. Rozumiem również, że dla przemysłu modowego, wnętrzarskiego, dekoratorskiego i może nawet samochodowego to są jakieś wskazówki, o jakim kolorze będzie się mówiło najczęściej, więc warto popatrzeć i pomyśleć, czy może i my zrobimy kanapy w kolorze marsala albo fuksjową nicią przeszyjemy skórzane fotele w sportowym modelu naszego samochodu. I owszem, pamiętam pełne podejrzeń dyskusje, że Pantone ogłasza kolor w poniedziałek, a we wtorek znana modowa firma pokazuje pierwsze zdjęcia najnowszej kolekcji i one są właśnie w tym kolorze. I czy to był wyciek informacji? Ktoś kogoś przekupił? A może tylko miał wyczucie? A może po prostu mają dwie sukienki w kolorze roku i to przypadek, czysty przypadek?

Od kilku dni z przerażeniem śledzę to, co dzieje się po ogłoszeniu koloru roku Pantone na 2026. Serio? Ludzie, czy Wy przypadkiem nie wywołujecie wojny o coś, co wcale nie jest kontrowersyjne?

Ale tego, co dzieje się w tym roku, nigdy bym się nie spodziewała. Jednak po kilku dniach patrzenia na komentarze, szum i krzyk w social mediach i potrząsanie tymi przysłowiowymi widłami, mam jeden wniosek – hejt, agresja, dorabianie ideologii i fanatyzm są znakiem naszych czasów. I paradoksalnie Pantone próbował dać nam coś czystego, spokojnego i pięknego, a nagle musi się tłumaczyć, że nie jest najbardziej rasistowską, nieempatyczną i nieinkluzywną firmą świata. Szaleństwo!

Kolorem roku jest Cloud Dancer, czyli po prostu nieco nieoczywista biel. Od razu powiedzmy głośno – jedni mogą taki kolor kochać, inni pozostają obojętni, inni nie lubią bieli, a są też tacy, którzy twierdzą, że biel to nie kolor (i zaczynają rzucać od razu nazwiskami znanych teoretyków koloru i artystów, którzy takim stwierdzeniem zaszczycili świat i nie chcę ich martwić, ale pewnie znajdą dokładnie tyle samo cytatów osób, które biel jednak kolorem nazywają, ale pewnie to się nie liczy, bo to nie profesorowe, to nie artyści przez duże A, bo przecież opinia opinii nierówna szczególnie, jeśli nam ta nierówność na rękę w dyskusji). Tylko, czy kolor roku jakiejś firmy to może być powód do takiego emocjonalnego wzburzenia? Bo jeśli ktoś nie zauważył, to mniej więcej w tym samym czasie swoje kolory roku ogłaszały też inne podmioty, komercyjne i niekoniecznie. Czy właśnie rozjuszony tłum leci na nich z widłami? Nie, bo niestety (lub stety) Pantone to marka zauważana na całym świecie, a nawet światowy producent farb do ścian już nie. Ale pocieszam zdenerwowanych bielą, wśród kolorów roku 2026 według różnych firm jest też czerń, morskie oraz przygaszone leśne zielenie – do wyboru do koloru… nomen omen.

Ja sama mam z bielą dość trudne relacje. Uwielbiam białe ciuchy i rzadko je noszę (powodów jest wiele, od sporego tyłka, po niepraktyczność, kiedy się spędza ćwierć dnia na kolanach, głaszcząc kota i jeszcze parę innych powodów, które zostawię dla siebie), ale jak już dziergam dla siebie biały sweter, czy mam kupione białe bluzeczki, to czuję się w nich świetnie. Za to nie lubię bieli w wersji samochodowej i do tej pory nie wiem, jakim cudem właśnie jeździmy białym samochodem (to znaczy wiem, po prostu powiedziałam mężowi, że ten jeden jedyny raz nawet jak wybierze biel, to słowa nie pisnę… pisnęłam, ale powiedzmy, że ja też chciałam sprawdzić, czy tylko marudzę, czy naprawdę nie przepadam za czterema kółkami w kolorze „żadnym” i tak, osoby kochające białe samochody już mogą ostrzyć na mnie siekiery).

Pantone zaś swój wybór tłumaczy tak: Cloud Dancer to ma być symbol uspokajającego wpływu bieli w naszym gwałtownym, szalenie zmiennym otoczeniu, które odkrywa na nowo potęgę rozwagi i cichej refleksji (no to im społeczeństwo pokazuje nie rozwagę a szaleństwo, a cicha refleksja skomle kopnięta pod przysłowiowy płot). Pantone mówi o czystej kartce, nowym początku, zostawianiu za sobą całych warstw starego sposobu myślenia, otwieraniu drzwi prowadzących do nowego podejścia. Skłania do spojrzenia w siebie i znalezienia spokoju oraz powiedzenia sobie, że siła leży nie tylko w działaniu, ale też po prostu w byciu.

Piękne? Dla mnie tak. Skłaniające do zatrzymania się i innego, spokojniejszego spojrzenia na siebie i otoczenie? Dla mnie tak. I podkreślam jeszcze raz – biel nie jest moim ukochanym kolorem, nie dam się za niego posiekać, nie zmieniam już zawartości szafy i nie kupuję nowych poduszek, po prostu doceniam próbę pokazania, że cisza może leczyć, zatrzymanie się może być pierwszym etapem do ruszenia w dalszą, może inną drogę.

A mamy? Widły!

Biały? Jak biały? Wskazanie białego jako koloru roku jest przejawem rasizmu, a rasizmu w świecie mamy teraz aż za dużo. Zgadzam się akurat z tym „aż za dużo”, ale na litość boską, spójrzcie, kto stoi na czele Pantone, kto jest w zarządzie, kto opowiada o nowym kolorze od pierwszej minuty! Naprawdę Afroamerykanka i Azjatka wybrały rasistowski kolor? Ludzie! Fanatyzm w głoszeniu własnych poglądów Was chyba oślepił.

Idziemy dalej, kolejna opinia. Biel to nakaz wtopienia się w tło, przykazanie: nie wychylaj się. A przecież lepiej, żeby było głośno, kolorowo, tęczowo i pod prąd. Matko jedyna tęczowa, a gdzie jest powiedziane, że masz nosić to, co ci Pantone kazał? Noś tęczę, kochaj róże, uwielbiaj zielenie, owijaj się w czerń, w biel, w szarość. Gdzie ci zażarci przeciwnicy koloru roku zobaczyli nakaz rezygnacji z innych kolorów? Nie zobaczyli. Dopisali go sobie, żeby było bardziej dramatycznie. Żeby oskarżyć kogoś o to, że każe im znikać i wtapiać się w tło. A Pantone powiedział tylko: zauważcie siłę spokoju bieli. Tylko tyle. Mam dla nich małe pytanie z podtekstem – panien młodych też tak zażarcie bronicie przed bielą? Urządzacie pikiety pod salami ślubów? I podpalacie salony sukien ślubnych? (Łups, tym ostatnim mogłam podsunąć durne pomysły pewnym szalonym głowom!)

W social mediach włosy z głowy rwą osoby zajmujące się urządzeniem wnętrz i ciuchami, bo jak to biel???!!! Czas bieli minął! Społeczeństwo chce koloru, energii, tęczy i szaleństwa, bo była pandemia, bo jest źle, bo jest ciężko ekonomicznie. Dlatego ma być energetycznie w warstwie kolorystycznej. I tutaj nie odmawiam ludziom chęci ładowania baterii w kolorowych wnętrzach i podnoszenia sobie poziomu szczęśliwości tęczowymi ciuchami, mało tego – sama tak robię. Ale są takie dni, kiedy mam wrażenie, że świat pędzi tak, że nawet nie ma czasu krzyknąć „ja wysiadam!”, więc ta cicha, spokojna biel ma swoją energię i wcale nie przynudza, mnie akurat daje oddech. Działa troszkę jak plasterek na duszę. I czemu nagle mam się czuć źle z tym, że ja chcę i tęczę, i biel? Zależnie od potrzeb, dnia i „widzimisia”. A projektanci niech tak tej bieli nie skreślają, bo może się okazać, że ich klienci jednak zalety bieli jako tła dostrzegają, kolor roku im się spodoba i trzeba będzie projektować w odcieniu Cloud Dancer. Odmówią? A skąd! Kasa musi się zgadzać. Można krzyczeć w internetach, że to nie kolor, że jak można, że Pantone oszalał, ale jak przyjdzie co do czego, to spokojnie, zaprojektują całe metry kwadratowe w „tej eleganckiej, nieoczywistej bieli tak modnej w tym sezonie”.

Ale powiem Wam, że zabił mnie cały orszak osób zaniepokojonych (używam bardzo oględnego określenia), zaniepokojonych tym, że oto taki wybór ma głęboki wpływ psychologiczny na tych, którzy mają problemy. Bo wiele osób nie radzi sobie z koncepcją „białej kartki” i wmawianie im, że ona jest uspokajająca, inspirująca do planowania, do snucia marzeń, to jest nieempatyczne, bo dla nich to stresor. No, na litość bogów wszelakich oraz paru ojców i matek psychologii! Wiele osób nie radzi sobie też z innymi kolorami. Ja się nie ubiorę cała na czarno! Mam traumę z dzieciństwa. Ktoś nie trawi czerwieni, bo mu się kojarzy z nieprzyjemnym wydarzeniem z przeszłości. I tak można wymieniać pewnie każdy kolor świata. Jaki w tym sens? Żaden? A nie, przepraszam, jeśli jest się jakimś „coachem” lub „terapeutą internetowym”, to jest sens – można zaistnieć. I wiecie co? Ja bym wolała psychologa czy terapeutę, który na moje skargi, że biel Cloud Dancer przypomina mi pustą kartkę i to wywołuje we mnie strach, stres, niepewność, czy cokolwiek innego, powie mi, że w takim razie czas to przepracować, zrozumieć, czemu tak jest, a nie siądzie i zacznie jojczyć, jaki ten Pantone okropny i bezmyślny, bo mnie zestresował. Jasne, szefowie Pantone od miesięcy siedzieli i się zastanawiali, jak mi i mnie podobnym dokopać tak, żeby bolało (przy okazji, takie postrzeganie świata też powinno się przegadać ze specjalistą).

I była jeszcze pani na Instagramie, która w geście protestu spaliła wzornik kolorów Pantone… Nie odcieni bieli, tylko takich paseczków z raczej kolorowymi prostokącikami… Tak się zapędziła, że nie zauważyła, że jest spora sprzeczność między tym, co z siebie w emocjach wyrzuca, a tym, co pali… I na tym zakończę, bo dalej jest już tylko szaleństwo godne wpadania w króliczą jamę.

Żyjemy w świecie, kiedy internetowa g… burza może wybuchnąć z dowolnego powodu. Ale nigdy w życiu nie sądziłam, że będę świadkiem tego, jak Pantone „z premedytacją atakuje bielą świat”, a świat uznaje, że to najgorsze, co się w tym tygodniu wydarzyło i trzeba wywrzeszczeć wszystko, co się na język ciśnie, że rasizm, że brak wrażliwości, że nieinkluzywność, że biała supremacja. A wystarczyło siąść, spojrzeć na nowy kolor roku 2026, powiedzieć sobie w duchu: „Biały… nie przepadam, chyba zgłupieli.” i na tym poprzestać. A wiecie, dlaczego nagle wszyscy tak krzyczą? Bo to nośne, medialne, można zaistnieć i nagle odsłon na profilu przybywa w tempie dotychczas niespotykanym. A o kolorach to przecież każdy może się wypowiadać, prawda?

Aga

Jeśli doceniasz to, co robimy i chcesz pomóc nam tworzyć więcej takich treści, postaw nam wirtualną kawę.

To drobny gest, który daje nam wielką motywację. Dzięki!

Co o tym sądzisz?

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Brak komentarzy jak do tej pory :(