Był taki moment w moim zakochiwaniu się w podcastowym świecie, kiedy szukałam produkcji, które pasują do moich obecnie największych i w sumie najświeższych rękodzielniczych fisiów, czyli tkania i przędzenia. Przetestowałam sporo propozycji i po ponad dwóch latach zostałam przy jednym podcaście, ale za to takim, który nie zawiódł mnie ani jednym odcinkiem – panie i panowie, oto Haptic&Hue.
No to zaczynamy tę odę pochwalną na cześć autorów, należy im się.
Haptic&Hue, najogólniej rzecz biorąc, opowiada o tkaninach. Może zamiast próbować Wam to opisać, to po prostu przytoczę kilka z wielu tematów, jakie ten podcast poruszył:
- The Rajah Quilt – czyli historia o quilcie, który powstał na pokładzie statku transportującego skazańców z Wielkiej Brytanii do Australii w 1841 roku;
- o bardzo współczesnej walce mieszkańców Ukrainy o zachowanie swojej tożsamości w czasie wojny, co próbują robić również przez haft, ten ich narodowy, z którego są tak dumni;
- cała historia koronki, od mniej więcej XV wieku po czasy współczesne, kiedy to koronka i sztuka jej tworzenia przeżywa renesans;
- odcinek o mężczyznach, którzy zajmują się tkaniem, szyciem, robieniem na drutach, czyli całą tą „babską robotą”, jak odbierają bariery, jakie napotykają, jak walczą ze stereotypami i czy w historii nie ma przypadkiem całych kultur, w których to mężczyźni trudnili się tymi zajęciami;
- i w końcu dowód na to, że w modzie „odkrycia” dnia dzisiejszego są tak naprawdę znane od lat, czasem tysiącleci, takie na przykład plisowanie tkanin, praktykowane już w czasach starożytnego Egiptu.
Ja czasami mam wrażenie, że jeśli podcast przygotowuje osoba lub osoby z prawdziwą pasją i miłością wobec tematu, o którym opowiadają, to nawet historie o płytkach podłogowych brzmiałyby jak baśnie, od których trudno się oderwać.
I teraz wyobraźcie sobie, że o tym wszystkim opowiada kobieta, która naprawdę jest tym zainteresowana, ma pasję tak wielką, że słychać ją w każdym zdaniu. Do tego mam wrażenie, że każdy zapraszany gość przechodzi przez jakiś tajemny test, który ma potwierdzić, że oto on też jest zwariowanym pasjonatem, który nie tylko dużo wie, ale i umie o tym opowiedzieć. Czasami włączam odcinek o quiltingu na przykład, którym ja sama w ogóle się nie zajmuję i okazuje się, że te kilkadziesiąt minut mija jak chwila, ja już oglądam zdjęcia prac, o których opowiadano. A ile razy było tak, że autorka i jej gość lub gościni odnosili się do jakiejś książki, a ja od razu wiedziałam, że „muszę, bo się uduszę” i Andrzej dostawał tytuł i gorącą żoniną prośbę o znalezienie książki w sensownej cenie, to tylko ja i on wiemy.

Autorka – Jo Andrews – sama jest aktywną tkaczką, która uwielbia nie tylko tworzyć, ale i wiedzieć wszystko o historii wzoru, technice, podejściu do wyboru włókna czy koloru. Ale jest też Bill Taylor, który jest w tej ekipie ekspertem od opowiadania historii, czyli tą osobą, która odpowiada za to, że słyszymy opowieść bez dłużyzn, bez zbędnych dygresji, dobrze przemyślaną i doskonale przygotowaną merytorycznie, ale bez przesadnego rzucania datami czy źródłami, kiedy to niepotrzebne.
Co jest świetnego w tym podcaście, co docenią szczególnie takie osoby, jak ja, które od razu chcą coś zobaczyć, sprawdzić podrzucane linki do innych stron, czy wysłuchać wykładu, o którym wspomina się w danym odcinku – wszystko jest w jednym, łatwo dostępnym miejscu, czyli na stronie internetowej Haptic&Hue. Macie tam nie tylko cały zapis podcastu, jeśli ktoś chce spojrzeć, jak pisze się dane nazwisko, nazwę miasta czy określenie techniki. Macie też absolutnie wszystkie linki, o których była mowa i zdjęcia, często mnóstwo zdjęć! Uwielbiam to, bo niczego nie muszę googlować.

Podcast jest oczywiście w języku angielskim i skoro mowa o tematyce związanej z tkaninami, rękodziełem, haftem, quiltingiem itp., to używane słownictwo nie jest najprostsze. Na pewno nie jest to podcast dla osób z podstawową znajomością języka, ale pamiętajcie, że oprócz nagrania jest też cała transkrypcja tekstu, a to oznacza, że można słuchać i czytać jednocześnie, to na pewno ułatwi zrozumienie. Do tego autorka czyta swoje części podcastu bardzo wyraźnie i niespiesznie (na początku przyznaję, że miałam wrażenie, że nieco sztucznie i jakoś tak mi lekko zgrzytało, ale z czasem tak przyzwyczaiłam się do tej maniery mówienia, że potrafię za nią zatęsknić i zawsze mnie uspokaja; w ogóle mam wrażenie, że jak słyszę muzykę „tytułową”, to już zaczynam głębiej oddychać i czuć radosny spokój). Troszkę inaczej bywa z gośćmi, tutaj też widać starania o bycie doskonale zrozumiałymi, ale jak się taki gość podekscytuje tematem, chce przekazać całą swoją miłość do czegoś, całe zainteresowanie, to słychać przyspieszenie, ale ani razu nie miałam wrażenia, że jest za szybko lub niezrozumiale.
Czy to jest tylko podcast dla osób, które same szaleją rękodzielniczo? Nie! To doskonały sposób na poszerzenie wiedzy o świecie, historii i geografii przez pryzmat tak niecodziennego tematu, jak tkanina i jej tworzenie.
Aga
Powyższy tekst nie jest efektem współpracy reklamowej. Jest opinią własną, subiektywną i żaden przelew nie miał na nią wpływu.
Grafiki używane w tym wpisie powstały przy pomocy narzędzi AI.